Za co kocham Francję ? No cóż… To nie była miłość od pierwszego spojrzenia - un coup de foudre.
Nie, nie zakochałam się w też niej z powodu lekcji. Lekcje były prowadzone naprawdę super! Po 6 latach niemieckiego francuski brzmiał dla mnie obco, dziwnie i no cóż… Czasami mam wrażenie, że ordnung w nim panujący jest gorszy niż w niemieckim! O tym jak się zaczęła moja historia z językiem francuskim znajdziecie w poście z okazji Dnia Nauczyciela – wystarczy kliknąć tutaj - je clique.
On revient à nos moutons, czyli wróćmy do tematu 5 powodów dla których kocham Francję.
Kocham ich za
słodycze, desery, słodkości! Wy pewnie od razu myślicie o les croissants albo o les macarons. Nie zaprzeczam – są pyszne, ale
wierzcie mi lista jest naprawdę długa… Je me léche les babines ! Oto tylko kilka
z nich. Moich top 5 !
Świetny artykuł o
« Les péchés sucrés des
Français » pojawił się w gazecie Français Présent. Można go też
posłuchać w formie mp3. Znajdziecie tam naprawdę dużo ciekawych, nowych słówek!
…. wyprodukowała
mój ukochany, sprawny samochodzik marki Peugeot. Jest niezawodny – on touche du
bois. Nie wiem czy wiecie,
ale 6 marca nowy SUV PEUGEOT 3008 został wybrany w Genewie Samochodem Roku 2017
przez jury składające się z 58 europejskich dziennikarzy. Członkowie jury
nagrodzili stylistykę nadwozia i wnętrza kabiny oraz zalety użytkowe nowego
modelu. Ja co prawda nie mam suv’a, ale pomarzyć zawsze można !
« Ce lundi
6 mars, à Genève, le nouveau SUV de la marque sochalienne a été titré Voiture
de l'Année 2017. C'est la cinquième fois depuis 1964 qu'une Peugeot est
couronnée. »
Artykuł o tym znajdziesz tutaj : je clique!
Francja to nie
tylko pyszne jedzenie, ale również klimat. Mam tutaj na myśli dwie rzeczy
mianowicie klimat w sensie styl życia – un style de vie oraz klimat w znaczeniu ogółu
zjawisk pogodowych – un ensemble des phénomènes météorologiques.
Zacznę od stylu
życiu. Kocham Francję za to, że szanują swój czas zarówno w szkole jak i w
pracy i od godziny 12 do 14 jest przerwa, czyli une pause-déjéneur. Nie wszyscy
mają przerwę dwugodzinną. Na uczelni mieliśmy aż dwie godziny na obiadek i
przysłowiowe „30 minut dla słoninki”. W przypadku niektórych firm jest to tak,
że część pracowników ma przerwę od 12 do 13 a kolejna analogicznie od 13 do 14.
Obecnie Francuzi twierdzą, że ich przerwa se réduit comme peau de chagrin, czyli z
biegiem czasu kurczy się coraz bardziej.
Myślę, że
jest niewiele krajów w Europie, które może się poszczycić pięcioma, różnymi
odmianami klimatu umiarkowanego - un climat tempéré. Jednak w tej strefie
klimatycznej możemy wyróżnić mikroklimaty – un microclimat.
source |
Pora na wyzwanie językowe i trochę słownictwa z pogody i klimatu :
Le climat continental: Se situe à l'Est de la France, c'est un climat où il y a une légèrement influence océanique. Donc les étés sont assez chauds et les hivers sont plus vigoureux que ceux du climat océanique.Le climat océanique: C'est un climat où les étés sont généralement frais (avec une température moyenne de 14 à 20°C) et les hivers doux. Un climat océanique dégradé, c'est un climat qu'on observe dans le Centre et Sud-Ouest de la France.Le climat méditerranéen: Ce climat est observé dans le Sud-Est de la France, où les sécheresse sont assez nombreuses en été: Soit des étés chauds et des hivers très doux.Le climat des montagnes: L'altitude joue un rôle pour la température.
Tekst pochodzi ze strony - je clique !
Kocham Francję za
impresjonistów. To mój ulubiony czas w malarstwie. Rozwinął się on w XIX wieku.
Nazwa pochodzi od łacińskiego impressio,
czyli odbicie, wrażenie. Najważniejszym celem impresjonistów było oddanie na
płótnie, w rzeźbie „uciekających, eterycznych chwil”.
Manet
ujął to w jednym zdaniu :
« Je peins ce que je vois, et non ce qu'il plaît aux autres de voir » .
Przedstawicielami
tego nurtu byli m.in. Monet, Manet, Renoir, Degas. Z pewnością kojarzycie
niektóre ich obrazu.
O impresjonistach po francusku znajdziesz więcej tutaj : je clique!
Kocham Francję za jej
niesamowity, szalony język ! Podam dwa bardzo śmieszne przykłady.
Będąc we Francji tuż
po maturze przytrafiły mi się gafy językowe – un faux pas, które pamiętam do
dzisiaj. Pierwsza miała miejsce przy stole, w trakcie une pause-déjéneur. Rozmowa
dotyczyła sąsiadki, która niedawno się wprowadziła do domu tuż obok :
Mon amie :
Tu as vu notre nouvelle voisine ? Widziałaś naszą nową sąsiadkę ?
Moi :
non, je ne l’ai pas vue, pourquoi ? Nie, nie widziałam,
a dlaczego pytasz ?
Mon amie :
tu sais..elle est très belle, mince..bref, une vraie bombe et elle est rousse !
Wiesz, ona jest bardzo ładna, szczupła.
Prawdziwa petarda a w dodatku jest ruda.
Moi :
elle est russe ?
ah ouias, d’où elle vient plus précisement ?
Jest Rosjanką ?
no,no a skąd dokładnie pochodzi ?
Różnicę widać wyraźnie w pisowni jak w mowie. Zapis ou czytamy jak nasze polskie u. Natomiast zapis u wymawiamy robiąc dziubek jak do i a wymawiamy u.
Różnicę widać wyraźnie w pisowni jak w mowie. Zapis ou czytamy jak nasze polskie u. Natomiast zapis u wymawiamy robiąc dziubek jak do i a wymawiamy u.
Wpis ten powstał w ramach projektu "W 80 blogów dookoła świata".
Oto inne wpisy, które powstały w ramach tej akcji :
Masz ochotę dołączyć ? Napisz : blogi.jezykowe1@gmail.com
Też lubię impresjonizm :)
RépondreSupprimerJęzyk już niestety trochę zapomniałam, ale mam nadzieję, że kiedyś do niego wrócę
Mój ulubiony nurt w malarstwie :)
SupprimerObyś znalazła czas, żeby go odkurzyć :-)
:) Ładna wpadka :)
RépondreSupprimerMój znajomy miał problem, jak się przedstawić skoro nazywa się Leszek (l'echec...)
RépondreSupprimerojejciu! no to nieźle! wpadki językowe to naprawdę temat rzeka!
Supprimer